Każdy, kto spojrzy na tytuł Neuroshima Apocalypse pomyśli “wow, to musi być niezłe, w końcu ktoś zrobił grę o moim ulubionym systemie RPG” … no może nie każdy tak pomyśli, ale ja z pewnością takie miałem odczucia, gdy pierwszy raz usłyszałem, że polskie studio one2tribe pracuje nad grą browserową osadzoną w uniwersum Neuroshimy. Pomysł bomba! Jednak z czasem jak pojawiały się kolejne przecieki mój entuzjazm opadał. Pogrzeb i stypa entuzjazmu odbyły się w momencie obejrzenia pierwszego gameplay’a z tej gry. Niestety, to nie była ta sama Neuroshima, którą wykreowałem w głowie podczas sesji RPG ze znajomymi.
Twórcy pierwotnie zakładali dotarcie do ok 3 mln graczy mając w zanadrzu budżet wysokości 1,5 mln złotych. Gra miała zostać wydana na urządzeniach mobilnych, platformach społecznościowych oraz jako pudełkowa wersja na PC. Plany były ciekawe, jednak chyba coś poszło nie tak, skoro mamy rok 2015 a gra dostępna jest jedynie na Facebooku i ciągle w rogu widnieje oznaczenia wersji BETA.
Grę można zwyczajnie uruchomić na Facebooku (wymagany Unity Web Player) i grać za darmo … no prawie za darmo, ponieważ gra oparta jest na zasadzie mikropłatności (F2P), czyli możesz grać, ale będziesz to robił dużo wolniej (czyt. będziesz gorzej grał) niż osoba, która wykupi sobie jakiś pakiet bonusów.
Czym jest Neuroshima Apocalypse?
To RPG akcji, klasyczny hack’and’slash w rzucie izometrycznym, gdzie głównym zadaniem gracza jest wybijanie hord wrogów, zbieranie łupów i wypełnianiu zadań. Chodzi o to by było szybko, łatwo i przyjemnie.
Na początek wybieramy między trzema klasami postaci z różnymi umiejętnościami specjalnymi. Medyk potrafi leczyć kolegów, żołnierz dostaje najcięższe uzbrojenie, a zwiadowca potrafi odciągnąć uwagę przeciwników rzucając im skrzynkę niespodziankę. Rozwój postaci odbywa się dwutorowo, ponieważ bohaterowie używając konkretnych umiejętności rozwijają je, my natomiast możemy przydzielać punkty dla głównych cech.
Początkowo twórcy udostępniają graczowi małą mapkę z kilkoma zniszczonymi blokami, które możemy przeszukiwać i odkrywać karty na zasadzie kart memory (dopasuj dwa takie same obrazki a dostaniesz bonus). Hm… Ale spokojnie, to tylko dodatek do całej rozgrywki. Poruszając się po mapie naszą postacią możemy uruchamiać konkretne misje lub rozmawiać z postaciami, które na tej mapie się pojawią. Jest również kilka sklepików, gdzie możemy sprzedać nieco rupieci lub zakupić nowy ekwipunek. Są również przeciwnicy, na których nadepnięcie przenosi nas do potyczki.
Ze sztabu otrzymujemy kolejne misje do wykonania np. misja ratunkowa NPC, rozwalenie szczególnie niebezpiecznej jednostki Molocha lub przeszukanie terenu. Zatem wbijamy na teren misji, zaczytywana jest konkretna mapa i nawalamy. Przed misją do wyboru mamy kilka grywalnych postaci, gdzie każda ma specjalne umiejętności oraz nosi różne bronie. Zapraszając znajomych będziemy mogli nimi pokierować w czasie potyczki, lub zwyczajnie będzie nam towarzyszyła i wspierała swoimi umiejętnościami. Niestety – nie ma tutaj kooperacji tylko postać sterowana jest przez AI gry. Zresztą chodzi głównie o strzelanie i nie pakowanie się na granaty maszyn Molocha. Niestety mapy są bardzo powtarzalne, często nudnawe, a jedyna rozrywka to przeszukiwanie skrzynek, w których możemy znaleźć rupiecie. Oprócz sprzętu w postaci wyposażenia naszego wybrańca możemy na polu misji znaleźć zapasy wody, części mechanicznych oraz procesory, czyli podstawowe surowce do wymiany barterowej w pobliskim sklepiku.
Po wykonaniu misji dostajemy doświadczenie, które możemy rozdzielić wedle uznania. Niestety rozwijamy tylko nasza główną postać, tak samo tylko ją możemy wyposażać w dodatkowy sprzęt. Oczywiście, żeby wejść do misji trzeba mieć odpowiednią ilość paliwa, czyli punktów akcji, które dostajemy wraz z upływem czasu. W końcu nie chodzi o to by grać przez 5 godzin tylko po 15 min dziennie, wieczorkiem po kolacji.
Obszar grywalny mapy powiększa się po przejściu odpowiedniej ilości monotonnych misji, czyli po wymordowaniu nieskończonej ilości mutantów (skąd one się biorą?) i kilku maszyn molocha. W grze jest niby jakiś linia fabularna, ale jest ona tak mdła i bezsensownie naciągana, że nawet nie będę tego przytaczał. Ratujemy po prostu zrujnowane miasto, by Moloch nie przejął tego terenu.
Cukierkowa apokalipsa idealna dla fejsbukowiczów
Do podstawowych kolorów Neuroshimy opisanych w podręczniku (stal, chrom, rdza i rtęć) dodać można kolor cukierkowy albo jak kto woli lizakowy. Wiem, wiem, gry browserowe są ograniczone możliwościami renderingu, pamięci i do tego gra musi działać na wszystkich komputerach, w końcu każdy, kto będzie chciał zagrać, musi mieć taką możliwość. Chodzi mi jednak nie o same tekstury, które są ubogie, ale raczej o klimat jaki panuje w grze. Jest kolorowo, słonecznie, przyjemnie, nawet jak widzimy wrak samochodu to jest cukierkowy. Może dopatruję się tutaj rzeczy mało istotnych, ale to strasznie rzutuje na klimacie, którego tutaj zwyczajnie brak.
Ile pozostało Neuroshimy?
Odpowiedź jest prosta – twórcy wzięli swój pomysł na grę i niczym gumę od majtek naciągnęli na uniwersum Neuroshimy. Są mutanci, są maszyny, są ludzie, którzy bronią się resztkami sił przed unicestwieniem … zatem Neuroshima jak się patrzy. Jednak równie dobrze pasowałby tutaj każdy inny postapokaliptyczny świat i nikt nawet by się nie zorientował.
Podsumowanie
Można zagrać, można popróbować i przekonać się na własnej skórze, że Neuroshima Apocalypse nie ma w sobie ani ciekawej fabuły, ani grywalności a na pewno nie ma klimatu. Nie obrażając nikogo jest to gra, jak sami twórcy to określili “coś dla hardcore social graczy”, czyli zbieraczy marchewek o określonej porze, by dnia następnego kupić kolejne pole i posadzić następne marchewki. Czy dodanie przedrostka Neuroshima do tytułu Apocalypse było właśnie takim kijem z marchewką zawieszoną nad głową osła?
Neuroshima Apocalypse
1 + koledzy z Facebooka sterowani przez sztuczną inteligencję
Zależy jaką fortunę przelejesz na konto gry
RPG akcji, hack'and'slash
Free to play, mikropłatności
Angielski
Przeglądarka z Unity Web Player
Łatwy
03 października 2012
one2tribe
+ jest Moloch
+ są Mutanci
- wali nudą jak piachem na pustyni
- bardzo wolno rozwijająca się postać
- powtarzalne mapy
- powtarzalne misje
- brak logicznego połączenia zbieranych surowców w handlu wymiennym