Tak długo wałkują ten temat, że oczekiwania mogą prezorsnąć rzeczywistość i gra przejdzie bez echa. zoabczymy
Republika Gilead. Czas nieokreślony. Miejsce akcji: byłe Stany Zjednoczone. Dla mieszkańców Republiki świat, jaki znamy, przestał istnieć. Swoboda obyczajów, coraz większa niezależność kobiet, powolna degradacja środowiska naturalnego oraz coraz mniejszy przyrost naturalny, doprowadziły do tego, że władzę nad krajem w niezauważalny, acz bardzo skuteczny i podstępny sposób, przejęło środowisko radykałów religijnych. Powrót do korzeni, życie według Biblii, w ich wykonaniu tworzy świat, w którym życie kobiet sprowadza się do służby, a stosunki międzyludzkie zupełnie pozbawione są uczuć. To świat z koszmaru każdej kobiety. Świat, który powstał, by „chronić” kobiety przed złem. Czy chciałabym być chroniona? Dziękuję, raczej nie.
Bohaterka
Freda miała kiedyś normalne życie. Kochającego i kochanego męża, śliczną córeczkę, pracę, przyjaciółkę i imię, które teraz jest zakazane. Miała wszystko, choć nie zdawała sobie z tego sprawy. Powoli straciła wszystko, stając się przedmiotem służącym do prokreacji. Należy do Komendanta i to właśnie jemu ma urodzić dziecko. Jako Podręczna należy do grupy mającej najmniejszą swobodę. Nie może czytać, nie może pisać, nie ma prawa się odzywać bez pozwolenia, nie ma prawa patrzeć ludziom w oczy. Jej świat ograniczają białe skrzydła czepka. Z pokoju może wychodzić tylko raz dziennie, na zakupy, gdzie za pieniądze służą talony z rysunkami produktów. Jej podstawowym zadaniem jest poczęcie dziecka, które później zostanie jej zabrane. A wszystko to w imię wyższego dobra i ochrony czci kobiet.
„Wydawało nam się, że mamy wielkie problemy. Skąd mieliśmy wiedzieć, że jesteśmy szczęśliwi?”
Świat
Świat wykreowany przez autorkę przeraża głównie realizmem. Historia opowiedziana przez Fredę w sposób spokojny, pozbawiony uczuć, relacjonujący na zimno wszystkie fakty, sprawia koszmarne wrażenie, choć w całej książce nie znalazłam żadnych drastycznych momentów. Dużym plusem jest przeplatanie teraźniejszości z przeszłością, choć przebiega to dość chaotycznie, sprawia, że lepiej poznajemy główną bohaterkę i targające nią emocje. Bardzo dobrze oddane jest niezauważalne dla zwykłych obywateli powolne przejmowanie władzy przez radykałów i szok, iż wszystko poszło w takim kierunku. Tak jak nam, Fredzie też wydawało się, iż niemożliwe są aż tak drastyczne zmiany. Aż nadszedł dzień, w którym musiała spróbować ratować swoją rodzinę, co niestety się jej nie udało. Atak na Kongres, zabicie wszystkich członków rządu, całkowite przejęcie władzy, stworzenie własnej siły militarnej. Całkowita i absolutna kontrola nad wszystkim i wszystkimi.
Bank Myśli Synów Jakuba – organizacja rasistowska, tępiąca inne narodowości. Fanatycy religijni mordujący wyznawców innej wiary. Dyktatorzy, wcielający w życie swoją wizję Starego testamentu. Pocieszające jest to, iż są tacy, którzy próbują z tym walczyć. Istnieje podziemie, które stara się niweczyć ich plany. Mayday – to słowo niesie strach i nadzieję.
„To jest właśnie jedna z tych rzeczy, które oni robią. Zmuszają do tego, żeby człowiek zabijał sam w sobie.”
Smutne kobiety
Główna bohaterka nie przypadła mi do gustu. O wiele większą sympatię wzbudzała we mnie jej przyjaciółka Moira, która nigdy nie wyzbyła się buntu. Freda była jak dla mnie zbyt bierna, idąca z prądem, całkowicie poddana. Oczywiście jestem w stanie zrozumieć, iż właściwie nie miała wyjścia i chcąc przeżyć musiała robić wszystko, co jej nakazano. Zabrakło mi w niej jednak tej iskry, tego wewnętrznego sprzeciwu wobec losu. Żal mi było właściwie wszystkich kobiet, należących do różnych grup zadaniowych. Nawet Żon, które teoretycznie miały najwięcej swobody, w praktyce żyły w związkach bez miłości, musiały uczestniczyć w rutuale zapładniania, patrzeć, jak jej mąż wykorzystuje inną kobietę. Ich życie było puste, pozbawione głębi i radości. A życie Gospożony? Właściwie przypomina życie większości kobiet z dawnych czasów, kiedy to kobieta miała siedzieć w domu, rodzić dzieci i zaspokajać wszelkie potrzeby swojego Pana Męża. Marty z kolei to nic innego jak gospodynie domowe z ograniczonymi prawami. Podręczne za to są niewolnicami, pogardzanymi przez Marty, traktowane z niechęcią i nadzieją przez Żony. Jedynymi kobietami, których nie było mi żal były opiekunki w obozie przejściowym, które bardzo przypominały blokowe w obozach jenieckich.
Jeśli chodzi o akcję, to ta praktycznie nie istnieje. Bardzo powoli poznajemy rzeczywistość Fredy, istniejące zasady i otaczający ją świat. Świat dość ograniczony, bo nie wychodzący poza trasę jej spacerów. Niewiele można się dowiedzieć o całej reszcie społeczeństwa, warunków panujących poza obrębem zainteresowań bohaterki czy nastrojach panujących chociażby wśród otaczających ją ludzi. Mimo to możemy sobie mniej więcej wyobrazić jak to wszystko wygląda. Witryny sklepowe oznaczone rysunkami zamiast napisów, maszyny drukujące treści religijne, mury obwieszone ciałami nauczycieli, lekarzy i dywersantów, liczne punkty kontrolne na terenie całego miasta, wszechobecne widmo obserwujących Oczu. I strach nie opuszczający nas nawet na chwilę.
Podsumowanie
Czy powieść mi się podobała? I tak, i nie.
- Tak, bo naprawdę jest bardzo realistyczna. Autorce udało się wzbudzić przerażenie nie używając brutalnych opisów. Pokazać, jak łatwo wszystko się może wymknąć spod kontroli. Sprawić, że zaczęłam się doszukiwać zmian zagrażających mojej wolności.
- Nie, gdyż zabrakło mi w tym wszystkim uczuć. Bohaterka przekazuje wszystko w sposób bardzo zimny, jakby nie dotyczyło to jej życia. Nie potrafiłam jej polubić a tym samym nie byłam w stanie jej współczuć. Oczywiście, przerażał mnie jej los, lecz to przerażenie pozbawione było głębi współodczuwania, jeśli wiecie o co mi chodzi. Poza tym nie podobało mi się zakończenie otwarte, ale to akurat nie podoba mi się nigdy:)
„Opowieść podręcznej” będę jednak polecała. To dobrze napisana, przemyślana powieść, która daje do myślenia, budzi lęk i pozostaje gdzieś w tyle głowy na dłużej. Nie jest to lekkie czytadełko, przy którym można się zrelaksować a powieść przez duże P.
Opowieść podręcznej
28 kwietnia 2017
Wielka Litera
Margaret Atwood
368
literatura współczesna, antyutopia
+ realizm
+ przemyślana fabuła
+ styl
- otwarte zakończenie
- brak szerszej perspektywy na otaczający świat