Idąc do kina na Pacific Rim w sierpniu 2013 roku nie wiedziałem na co się dokładnie wybieram. Wcześniejsze pobieżne studium nad filmem i rekomendacja kolegi powiedziały mi tylko tyle iż będzie to film o mechach (czyli ogromnych robotach, sterowanych przez pilotów), które będą obijały tłuste potwory wychodzące z Pacyfiku. Nie miałem pojęcia nawet kto jest reżyserem tego filmu i jacy aktorzy tam występują. Ot taki kolejny blockbuster do odhaczenia dla relaksu. Kiedy usiadłem w kinie, założyłem okulary 3D na nos, a projektor zaczął gdzieś mruczeć z tyłu sali, nie spodziewałem się że najbliższe dwie godziny totalnie mnie porwą w oryginalne uniwersum świata na skraju apokalipsy.
Będąc dzieckiem, gdy czułem się słaby lub samotny, patrzyłem w gwiazdy. Zastanawiałem się czy żyją tam obce formy życia. Okazało się, że patrzyłem w złym kierunku.
O fabule i uniwersum słów kilka
Powyższy cytat to pierwsze zdania z filmu, które idealnie korespondują do generalnego zarysu fabuły. Październik, rok 2013, z Pacyfiku za sprawą portalu między wymiarowego wyłania się potężnych rozmiarów monstrum, które atakuje San Francisco. Siłom USA i RAF-u potrzeba 6 dni, aby go zniszczyć przy użyciu 3 głowic nuklearnych, które przy okazji zabijają większą część ludności Oakland. Kiedy już pochowano zmarłych i odbudowano zniszczenia, zaledwie 6 miesięcy po pierwszym ataku, z Pacyfiku wyłonił się kolejny Kaiju (z japońskiego: ogromna bestia), tym razem dokonał zniszczeń Manilli. Ludzkości, przy ogromnym wysiłku udało się pokonać bestię za pomocą głowic nuklearnych. Jednak krew i odchody, które pozostawiło Kaiju są mocno toksyczne i mają zgubny wpływ na środowisko naturalne. Kilka miesięcy później sytuacja się powtarza, kolejna bestia atakuje, tym razem Cabo…
Kiedy ludzkość zdaje sobie sprawę, że ataki się nie skończą, a konwencjonalna broń jest mało skuteczna przeciwko najeźdźcom, kraje Pacyfiku łączą swoje zasoby gospodarcze celem opracowania nowej broni. Powstaje organizacja Pan Pacific Defence Corpse, która wdraża program Jeagerów (z niemieckiego – łowca), potężne mechy sterowane za pomocą nerwowego połączenia pilotów z maszyną. W chwili gdy ludzkość wystawia do walki ogromne maszyny, udaje się skutecznie niszczyć Kaiju przy zachowaniu relatywnie małej ilości przypadkowych ofiar i z mniejszą szkodliwością dla środowiska. Piloci stają się bohaterami, a zagrożenie przeradza się w propagandę na tyle, że figurki Kaiju sprzedawane są jako zabawki dla dzieci.
Jednak sytuacja ulega zmianie kiedy z portalu zaczynają wychodzić z większą częstotliwością coraz silniejsze i większe Kaiju. Jeagery zostają masowo niszczone podczas walk, do momentu aż na świecie stacjonuje już tylko 4. Jako że gospodarka stoi na skraju katastrofy ze względu na kurczące się zasoby i ogromne koszty produkcji mechów, rząd światowy postanawia zamknąć projekt na rzecz defensywnego planu budowy muru wokół Pacyfiku. Czy mur wytrzyma, czy Jeagery zostaną zdemontowane, czy ludzkość upadnie? Jeśli chcecie się dowiedzieć musicie oglądnąć już sami. Dodam tylko tyle, iż fabuła jak na blockbuster potrafi się obronić, jest dużo akcji, trochę humoru i nagłe zwroty.
Jeagery i obsługa techniczna czyli jak Del Toro i Beacham wtopili mechy w realny świat
Myśl o nakręceniu Pacific Rim narodziła się w głowie scenarzysty, Travisa Beacham-a już w 2007 roku. Pewnego ranka gdy wyszedł pobiegać na plażę, w oddali zobaczył ogromny żuraw portowy, który wyglądał jak robot stojący w wodzie, co zaszczepiło mu pierwszą myśl o filmie. Od tamtego momentu wraz z Del Toro pracowali w pocie czoła nad stworzeniem nowego uniwersum, które nie było oparte na żadnej książce, komiksie czy animacji. Prace rozpoczęto od designu maszyn i Kaiju. Jak przedstawiają się więc owoce ich pracy?
Jeśli chodzi o Jeagery biorące udział w głównej osi fabularnej to jest ich cztery: amerykański Gypsy Danger, australijski Striker Eureka, chiński Crimson Typhoon i mój osobisty faworyt; rosyjski czołg na dwóch nogach czyli Cherno Alpha. Każda z maszyn jest na swój sposób unikalna. Amerykańska machina to chodzący John Wayne, posługuje się szerokim wachlarzem broni, często też improwizowanej jak np. tankowiec o ogromnej wyporności. Nazwa Gypsy Danger została nadana przez obsługę naziemną, w związku z częstym transferem Jeagera po świecie z jednostki do jednostki. Australijski mech to najnowocześniejsza maszyna na świecie, stanowi idealne połączenie szybkości z siłą. Nazwę Striker Eureka zaczerpnięto od historycznego powstania australijskich górników. Chiński Crimson Typhoon to jedyny Jeager pilotowany przez 3 osoby (trojaczki), posiada 3 ręce, jest świetnie opancerzony, a nazwa bierze się z ruchów jakie wykonuje podczas walki tzw. „Thundercloud formation. Na samym końcu pozostaje Cherno Alpha, Jeager jedyny w swoim rodzaju, jest to najstarsza z maszyn tzw. Mark – 1, kokpit pilotów jest umiejscowiony w klatce piersiowej zamiast w głowie, gdyż na jej miejscu znajduje się reaktor atomowy napędzający maszynę. Nazwa została nadana rzekomo przez pilotów, miała im przypominać, że skutki ich przegranej mogą być podobne do tych z Chernobylla. Rosyjski mech walczy stylem greko romańskim, używając chwytów zapaśniczych.
Poza wyżej wymienionymi, pojawiają się inne maszyny, które przedstawione są w kilkuminutowym streszczeniu historii wojny z Kaiju na początku filmu. Pomimo tego, że każdemu z nich poświęcono dosłownie kilka sekund, to zadbano aby poszczególne modele miały swoją historię, przypisanych pilotów a nawet określoną liczbę zabitych Kaiju. Wystarczy tylko trochę pogrzebać w internecie, aby odkopać takie informacje. Po premierze filmu, pojawiła się interesująca sytuacja, gdyż internautom z designu spodobał się najbardziej Jeager, który pojawia się na sekundę, chodzi o japońskiego Tacit Ronina, który jest ucieleśnieniem klasycznych mechów z kraju kwitnącej wiśni!
Na początku zdziwiło mnie, że każdy mech jest zupełnie inny z wyglądu, konstrukcji czy też uzbrojenia, zacząłem się śmiać pod nosem gdyż jednostkowa produkcja maszyn jest nieopłacalna. Seryjne wolumeny byłyby dużo tańsze i świat być może nie stał by na skraju kryzysu gospodarczego. Na szczęście z wyjaśnieniami przychodzą same Kaiju, gdyż podobnie jak Jeagery nie były jednego wzorca, także produkcja seryjna mijałaby się zupełnie z celem, a wręcz groziła by katastrofą gdyby któryś z Kaiju był skuteczny przeciwko jednemu modelowi. O samych bestiach nie będę pisać, aby nie zepsuć wam zabawy. Dodać mogę iż skrywają wiele niespodzianek i są niezwykle imponujące.
Podobają mi się w filmie aspekty związane z Jeagerami, ich różnice, załogi czy style w jakich walczą. Twórcy zadbali o to by wtopić je jak najbardziej naturalnie w swoje uniwersum. W filmie występuje sporo scen związanych z utrzymaniem maszyn np. obsługa ładująca działa do Strikera Eureki, praca remontowe Gypsy Dangera czy sam start Jeagerów, które są kierowane licznymi zespołami obsługi naziemnej. Same zaś sceny z Jeagerami wypełnione są niesamowitą fizyką, tzn. czuć ich potężną masę, nie są to zwinni lekkoatleci lecz kilku megatonowe mechy, które poruszają się wolno i ciężko. Przy wszystkich sekwencjach widać pracujące zębatki, hydraulikę czy komory uszczelniające otwory przy zanurzeniu. Wiele takich smaczków sprawia, że uniwersum daje poczucie bardzo dobrze skonstruowanego. Ponadto klimat nieuchronnie nadchodzącej apokalipsy jest tu dość mocno odczuwalny, brakuje żywności, ludzie pracują za porcję zupy a miasta podczas starć z Kaiju zaczynają tonąć w gruzowiskach.
Aktorzy, muzyka i efekty specjalne czyli jak film prezentuje się technicznie
Największą rozpoznawalną twarzą w filmie jest Ron Perlman (znany z roli np. Hellboy-a), który wciela się w Hannibala Chou. Zaraz po nim Idris Elba, który zasłynął ostatnio z filmu Mandela: Long Road to freedom. W dwójkę głównych pilotów wcielają się Charlie Hunnam, pierwotnie miał zagrać tytułową rolę w Fifty Shades of Gray i Rinko Kikuchi. Z pozostałych warto wymienić Maxa Martini (Kapitan Philips), Charlie Day-a i Burn Gormana. Poziom aktorstwa jest naprawdę solidny, najciekawiej wypada wspomniany Idris Elba jako marszałek Stacker Penetcost, który dość mocno podnosi morale żołnierzy i narzuca ogromny rygor. Po premierze fora filmowe zahuczały iż jego postać wygłasza najlepsze przemówienie od czasu Billa Pullmana w Dniu Niepodległości. Aktorstwo Rinko Kikuchi, która wciela się w Mako Mori (japońską pilotkę), może wydawać się oziębłe i dość mocno stonowane do tego stopnia iż ociera się o brak emocji. Niekoniecznie jest to wadą, gdyż japońskie społeczeństwo właśnie takie jest. Podsumowując; gra aktorska to solidny warsztat, ale bez fajewerków na miarę np. Django.
Jeżeli chodzi o efekty specjalne to stoją na wysokim poziomie, rozpadające się części, zwały tłuszczów potworów, uszkodzenia Jeagerów czy zniszczenia miasta. Ponadto walki w zurbanizowanych lokacjach z wykorzystaniem otoczenia wyglądają przecudnie. Twórcom udało się stworzyć świetnie przygotowane scenografie, w szczególności dzielnicę Hong Kongu i Shutter Dome, czyli bazę w której stacjonują Jeagery. Bardzo się zdziwiłem, kiedy nie ujrzałem Pacific Rim na liście nominacji do Oscara w kategorii efekty specjalne, film jak najbardziej na to zasługuje.
Za ścieżkę odpowiedzialny jest Ramin Djawadi, który wraz z gitarzystą Tomem Morello (grający w Rage Against the Machine oraz Audioslave) stworzyli bardzo ciekawe utwory. Główny Them jest niezwykle elektryzujący i pobudzający. Pozostałe utwory świetnie są dopasowane do akcji, np. przy walce Cherno Alphy możemy usłyszeć chór w tle, lub przy wyjściu Kaiju muzykę budzącą niepokój. Krótko rzecz ujmując: dobra robota.
Podsumowanie
Pacific Rim to jeden z lepszych blockbusterów jakie widziałem, świetna kreacja świata, brak głupich scen znanych np. z Transformersów i bardzo interesujące designy maszyn jak i Kaiju. Aktorstwo trzyma solidny poziom i świetnie się uzupełnia z kapitalnymi efektami specjalnymi, a wszystko to pokraszone fajnym soundtrackiem. Polecam!
Pacific Rim
12 lipca 2013 (Polska), 2 lipca 2013 (świat)
Guillermo del Toro
+ Genialne efekty specjalne
+ Oryginalne uniwersum
+ Rzetelny background świata
+ Świetny design Jeagerów
+ Elektryzujący Soundtrack
- Dla niektórych dziury w scenariuszu