Tak długo wałkują ten temat, że oczekiwania mogą prezorsnąć rzeczywistość i gra przejdzie bez echa. zoabczymy
Nie wspominać. Nie pamiętać. Nie zastanawiać się, co by było gdyby. Nie wychylać się. Nie ryzykować. Odpoczywać. Oszczędzać siły na ucieczkę. Nie spieszyć się. Przemyśleć każdy krok. Zaplanować i zapamiętać drogę ucieczki. Nie wychylać się. Nie ryzykować. Marcin Tramowski, polski bohater Postapo
„Postapo. Nienormalna normalność” to bardzo trafiony tytuł dla dzieła Daniela Gizickiego i Krzysztofa Małeckiego. Komiks osadzony w polskich realiach świata po apokalipsie. Bliżej nieokreślony czas ani okoliczności całego zamieszania. Po prostu zniszczony świat, przewartościowane wszystkie prawdy i zasady społeczne. Tutaj nie ma już sentymentów. Ludzie skrajnie nieufni, podstępni, nieludzcy… Życie jednak toczy się dalej, stąd ta tytułowa “nienormalna normalność”. W końcu pojęcie normalności jest bardzo względne, kwestia punktu odniesienia.
Normalni bohaterowie, zwyczajna fabuła
Komiks skupia się głównie na życiu bohatera Marcina Tramowskiego, który przetrwał dzięki przestrzeganiu swoich twardych zasad. Ciężko powiedzieć coś więcej o bohaterze, ponieważ pierwszy zeszyt nie zdradza czytelnikowi zbyt wiele. Wiemy jedynie, że zamierza on odszukać członków swojej rodziny, nie dając się przy tym zabić przez innych ocalałych. Postać dość wycofana, ostrożna, rozważna, w pierwszym odczuci mdła…
Nie będę tutaj przytaczał fabuły, ponieważ można ją streścić w dwóch zdaniach, co z pewnością zabrałoby całą przyjemność z czytania. Pierwszy zeszyt “Nienormalna normalność” liczy 92 strony, co jest jedynie wstępem, z którego nie dowiemy się ani o początkach apokalipsy, ani o jej przyczynach. Nie poznamy motywów działania napotkanych bohaterów, ani też celu, który napędza ich w tej nienormalnej rzeczywistości. Tłem dla rysowanej fabuły jest zrujnowane miasto Warszawa oraz okoliczne wioski z obszernymi połaciami lasów. Ciężko cokolwiek więcej wysnuć, ponieważ zbyt mało informacji otrzymujemy, by móc zbudować w głowie szerszy obraz świata, w którym przyszło poruszać się bohaterom.
Oprawa wizualna i wykonanie
Wizualnie komiks prezentuje się przeciętnie. Małecki ze swoją nieco kanciastą kreską i monochromatyczną tonacją nie potrafił mnie dłużej zatrzymać przy żadnej ramce. Wzrok przelatuje przez kolejne scenki ułożone poprawnie, bez spektakularnych powiększeń czy dynamicznych skrótów. Ubogość detali nieco nużyła, dlatego moja uwaga bardzo szybko przerzucona została na dialogi. Tutaj jednak nie odnalazłem niczego nowatorskiego. Czytelnik nie odnajdzie tutaj ani ciekawych wywodów, ani chwytliwej wymiany zdań między bohaterami. Równie mdło wypadają przeciwnicy, którzy są wrzuceni tylko po to, by ich odstrzelić, bez większego sensu, znaczenia i specjalnego przyłożenia się do wykreowania złego charakteru. Każda chmurka to kolejny, zwyczajny dialog w niezwyczajnym świecie, który i tak jest kalką wszystkiego, co już było.
Komiks wydany w miękkiej oprawie na zbyt grubym papierze offsetowym sprawia wrażenie, że przewracamy kartki bloku technicznego z podstawówki. Okładka ładnie przygotowana oddaje klimat i skupia uwagę na logo, które jest pozostałością po roboczej nazwie serii Postapo. Szkoda, że wnętrze nie została wzbogacone kolorami, które przecież fenomenalnie potrafią kształtować nastrój. Dla porównania kilka wycinków w kolorze – tego nie znajdziesz w komiksie drukowanym.
Podsumowanie
Gizicki starał się ukazać prawdę o ludziach w czasach apokalipsy, którzy już nieco przywykli do tego świata. Jak na dzieło kształtowane 3 lata to komiks wypada zbyt “normalnie” w tym nienormalnym świecie. Po przeczytaniu „Postapo – Nienormalna normalność” miałem nieco mieszane uczucia. Zastanawiałem się, czy tak zwyczajnie przedstawiony świat był celowym zabiegiem autorów, czy zwyczajnie tak wyszło. Chciałbym dać szansę na rozwinięcie postaci oraz lepsze poznanie tego monotonnego świata. Postapo jednak do tej pory dorobiło się dwóch zeszytów, gdzie między pierwszym, a drugim jest cały rok odstępu. W ten sposób na pewno nie uda się wciągnąć czytelnika w fabułę i zainteresowanie losami bohaterów.
Momentami nie wiedziałem, czy komiks ma być straszny, czy śmieszny. Miejscami, niczym film akcji ze skradaniem i wystrzałami, czasami zabawny i podbity czarnym humorem. Nie potrafię jednoznacznie określić konwencji, w jakiej został komiks zrobiony. Chyba autorzy zdecydowali się na wrzucenie wszystkiego po trochu, stąd mamy śmieszny dramat z horrorem w tle.
Pomimo, iż postępowanie głównych postaci momentami może budzić politowanie, a dramatyczne akcje wywoływać uśmiech na twarzy, to i tak sięgnę po kolejny zeszyt. Po prostu chcę wierzyć, że gdzieś pod tonami gruzu drzemie choć gram potencjału.
Niebawem podzielę się wrażeniami po drugim zeszycie wydanym w tym miesiącu “Postapo – Najpierw słychać grzmoty”.
Fragment komiksu można obejrzeć tutaj:
Postapo. Nienormalna normalność #1
25 zł (cena z okładki)
październik 2013
Dolna Półka
Scenariusz: Daniel Gizicki
Rysunek: Krzysztof Małecki
92
Zeszyt w miękkiej oprawie na papierze offsetowym 165x235 mm
+ postapo w Polsce
+ bardzo sympatyczna pierwsza scenka
- nieco nudna kreska
- płytcy bohaterowie
- zwyczajna fabuła, zwyczajne motywy
- nikłe szanse na przerodzenie w dłuższą serię
Po przeczytaniu pierwszej części, delikatnie rzecz ujmując nie jestem zadowolony. O ile fabułę byłbym w stanie znieść to totalnie nie kupuję świata przedstawionego. Apokalipsa…, no właśnie a gdzie są ciała, kości? Jak dla mnie brak elementów, które urzeczywistniły by uniwersum jest największym mankamentem komiksu. Autor nawet często pomija szczegóły takie jak wylatujące łuski z broni. Ponadto główna akcja związana z walką z … (?) no właśnie sam nie wiem z kim jest co najmniej dziwna. Protagoniści niby w samoobronie atakują konwój uzbrojonych ludzi, którzy niby im zagrażają, ale dlaczego? Z założenia są tymi złymi? . Zachowanie samych postaci jest też dla mnie niezrozumiałe, wrogowie odpuszczają pościg za dwoma bohaterami kiedy Ci są ranni.
Jeśli chodzi o rysunek to jest słaby, brak barw to niekoniecznie wada, ale w tym przypadku tło jest zbliżone odcieniem do postaci i pierwszego planu, że aż nie chce się przykuwać do nich uwagi. Po prostu czyta się dymki i przeskakuje dalej. Jak dla mnie 3-4/10. Lecz przyznać muszę że kiedy przeczytałem cały ciągle myślałem o tym klimacie w Postapo. Być może autorzy rozwiną dalsze części w ciekawy sposób lub lepiej poprowadzą scenariusz. Jak na razie 3,5 ode mnie.